Andrzej Duda zgodził się na sprowadzenie rodaków do ojczyzny

Andrzej Duda

Andrzej Duda zgodził się na ściągnięcie rodaków z Afganistanu

Andrzej Duda podpisał właśnie postanowienie o wysłaniu 100-osobowego kontyngentu do Afganistanu. Celem nie jest prowadzenie działań militarnych, ale sprowadzenie do ojczyzny obywateli Polski i kilku innych krajów. Jak informuje Biuro Bezpieczeństwa Narodowego misja potrwa do 16 września.

Sprowadzamy Polaków, a co z uchodźcami?

W takich sytuacjach zawsze pojawia się pytanie, co zrobić z uchodźcami. Czy oprócz sprowadzania Polaków z obcej ziemi powinniśmy pomyśleć też o tych, którzy starają się uciec przed reżimem Talibów? Polscy politycy mają swoje zdania na ten temat. Między innymi Krzysztof Bosak na antenie Polsatu przyznał, że uchodźców należy przyjąć możliwie jak najmniej. Dodał jednak, że pewną formę wsparcia należy im okazać, np. poprzez współpracę z obozami dla uchodźców na Bliskim Wschodzie.

Radosław Sikorski zaś wspomina o tym, że Afgańczycy, którzy chcą emigrować, to w dużej mierze osoby wykształcone i pracujące, niezwiązane z ruchami fundamentalistycznymi. Polityk zasugerował też, że powinniśmy być wdzięczni Afganistanowi za stawianie stanowczego oporu przeciwko Związkowi Radzieckiemu.

Co się dzieje w Afganistanie?

Sprowadzenie Polaków z Afganistanu jest pilne ze względu na niebezpieczną sytuację na Bliskim Wschodzie. Kiedy prezydent USA Joe Biden wydał decyzję o zakończeniu misji NATO i w efekcie zakończeniu wojny, Talibowie razem ze wspierającą ich Al-kaidą, ogłosili swój triumf. Trudno jednak mówić o zakończeniu wojny, gdyż konflikt między afgańskim rządem a Talibami cały czas trwa. Talibowie nie złożyli broni i zaczęli przeprowadzać ataki na afgańskie miasta, w których krajowe władze pod presją musiały się poddać. Dotknęło to nie tylko wojskowych i bojowników, ale też cywili. W końcu w każdym konflikcie zbrojnym to oni cierpią najwięcej.

Cywile chcą jedynie spokojnego życia i nie chcą brać udziału w wojnie. Duża część z nich stara się opuścić kraj, aby uniknąć zagrożenia. Do sieci trafił nawet film z lotniska w Kabulu, gdzie tłumy Afgańczyków próbują dostać się do samolotów, aby jak najszybciej uwolnić się z tego koszmaru. Na tym samym nagraniu słuchać, jak ochrona ogniska strzela w powietrze, aby rozproszyć tłum. Bardzo przypomina to rok 2015, kiedy uchodźcy z Syrii masowo zaczęli uciekać przed konfliktem w ich kraju, który w tamtym momencie eskalował.

Prezydent USA i jego decyzje

Prezydent USA Joe Biden niedawno powiedział, że wojsko Afganistanu jest wystarczająco dobrze przygotowane do tego, aby samodzielnie kontynuować swój udział w konflikcie. Jak się jednak okazuje wojska rządowe nie radzą sobie z Talibami aż tak dobrze, jakby chciały. Terroryści zajęli część miast i ciągle starają się dominować.

W środę Joe Biden udzielił wywiadu telewizji ABC, gdzie odniósł się do obecnej sytuacji. Nie zaskakuje go to, że pojawiły się zamieszki. Przyznał, że tak naprawdę nie dało się zakończyć misji NATO bez wzbudzania pewnego poziomu chaosu. Widział nagranie z lotniska, na którym działy się dramatyczne sceny, i zrobiło na nim wrażenie. Jego reakcją na nagranie była potrzeba przejęcia kontroli nad tym lotniskiem. Według słów prezydenta Talibowie pomagają Amerykanom opuścić kraj, jednak trudniejszą sytuację mają ci Afgańczycy, którzy z Amerykanami współpracowali. Im jest dużo trudniej dostać się na lotnisko.

foto: gov.pl