Dzień Jedności Narodowej w Rosji. Kontrowersyjne słowa Putina

dzień jedności narodowej

Dzień Jedności Narodowej w Rosji nie mógł się odbyć bez przemówienia prezydenta

Dzień Jedności Narodowej co roku zbliża do siebie Rosjan, choć w tym roku zabrakło jednak wydarzeń w plenerze. Nie było więc żadnych warsztatów ani pokazów, a wszystko odbyło się przez internet. Uczestnicy mogli wysłuchać transmisji wykładów oraz zobaczyć wystawy artystyczne online. Pojawił się także quiz wiedzy historycznej, sprawdzającej, ile Rosjanie wiedzą o swojej ojczyźnie. W barwach narodowych podświetlono także wieżę telewizyjną Ostankino, która obecnie ma status największej budowli w Europie.

Dzień Jedności Narodowej w Rosji

Dzień Jedności Narodowej Rosjanie obchodzą dnia 4 listopada. Upamiętniają wtedy odbicie Moskwy z rąk państwa polsko-litewskiego. Dla nas zaś zdobycie Moskwy jest jednym z największych sukcesów z XVII wieku. Miało ono miejsce podczas wojny polsko-rosyjskiej, która trwała od 1609 do 1618 roku. Brali w niej udział tacy wybitni dowódcy jak Stanisław Żółkiewski czy Jan Karol Chodkiewicz. Ten pierwszy znany jest ze swojego wyjątkowego zwycięstwa pod Kłuszynem w 1610 roku.

Prezydent Putin i jego mocne słowa

Obchody takiego dnia nie mogłyby się udać bez udziału prezydenta Władimira Putina. Wygłosił on swoje przemówienia, choć niektóre słowa mogły zabrzmieć dosyć mocno. Poruszył on między innymi temat niepodległości ziem ukraińskich takich jak Krym i Sewastopol. Przypominamy, że obecnie należą one do państwa rosyjskiego, i własnie za rosyjskie uważa jest prezydent. Wspomniał, że ich przynależność do Rosji jest wynikiem demokratycznej woli ludu.

Podróż prezydenta na Krym

W ramach obchodów tego święta prezydent Władimir Putin odwiedził Krym, aby umocnić przekonanie, że region ten jest i będzie rosyjski. Przypominamy, że do aneksji doszło w roku 2014 roku, kiedy wojska rosyjskie wkroczyły na Ukrainę. Włączono wtedy tę część kraju do Rosji w sposób zbrojny, co wywołało na świecie bardzo dużo kontrowersji. Jedni przyznawali rację Putinowi, przekonując, że Krym historycznie był rosyjski i powinien taki być. Inni uznali to za naruszenie niepodległości Ukrainy.