Były poseł Zbigniew R. skazany na ponad 2 lata pozbawienia wolności

sąd apelacyjny

Warszawski sąd wydał wyrok, skazujący Zbigniewa R., na 2 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Były poseł na Sejm RP musi także zapłacić karę grzywna, która wynosi 300 stawek po 100 złotych a także zrzec się korzyści majątkowej na kwotę 120 tysięcy złotych. Do tego sąd zadecydowało o przepadku równowartości alkoholu na kwotę ok. 3500 złotych. Trudno uwierzyć, że polityk na tak wysokim szczeblu pozwolił sobie na tak poważne przestępstwa. Pieniądze, który zarobił w nieuczciwy sposób przekraczają budżet domowy nie jednej polskiej rodziny. Aż strach pomyśleć, jak wiele pieniędzy przepadło w całej tej aferze.

O co w ogóle chodzi w tej sprawie?

Dlaczego w ogóle były poseł musiał stawić się w sądzie? Otóż Zbigniew R. miał się powoływać na swoje wpływy w Dyrekcji Lasów Państwowych, Banku Gospodarstwa Krajowego a także w Ministerstwie Sprawiedliwości. Miało się to dziać w okresie między 2011 a 2014. Materiał dowodowy, jaki udało się zgromadzić jednoznacznie pokazuje, że poseł oferował pomoc w załatwianiu pewnych spraw w zamian za korzyści majątkowe. Chodziło między innymi o Rozpatrywanie decyzji administracyjnych w sposób korzystny dla określonej strony, nawet jeśli nie spełniały te osoby określonych wymogów. Takie działania są zdecydowanie niedopuszczalne w jakimkolwiek państwie prawa, dlatego bardzo dobrze się stało, że osoby zamieszane w aferę udało się postawić przed sądem. Wysokie grzywny i konfiskaty chociaż częściowo przywrócą do budżetu państwa, to co zostało zdobyte nielegalnie przez skorumpowanych polityków i innych zamieszanych postaci.

Ustalenia śledczych

Według ustaleń śledczych, mężczyzna przyjmował nie tylko gotówkę ale też paliwo i alkohol. Jak chodzi o paliwo, to tankował je na stacji benzynowej, która należała do innego oskarżonego w śledztwie. Działania te wiązały się z tzw. aferą podkarpacką, w której udział brało kilkadziesiąt osób. Większość z tych osób udało się namierzyć i postawić im osobne zarzuty. Wśród nich znajdowały się takie osoby jak Mirosław S. z Komendy Głównej Policji, Anny H. szefowej prokuratury z Rzeszowa czy Jana. B., jednego z posłów na Sejm RP.