Rząd Węgier ma w planach ograniczyć promocję homoseksualizmu

Rząd Węgier

Rząd Węgier ma w planach ograniczyć promocję homoseksualizmu

Rząd Węgier jest znany ze swojego konserwatywnego podejścia. Wielu aktywistów i polityków w Europie uważa, że nieco zbyt konserwatywnego. Często ta krytyka dotyczyła stanowiska premiera Węgier na sprawy związane z homoseksualizmem. Chodzi o takie drażliwe kwestie jak małżeństwa homoseksualne czy adopcja dzieci przez takie pary. Tym razem Węgry podjęły kolejne kroki w realizowaniu swojej polityki na tym obszarze.

Właśnie pojawiłsię projekt ustawy, który ma zakać promowanie określonych zachować. Miedzy innymi chodzi w nim o to, aby nauczyciele musieli uznawać małżeństwo za związek kobiety i mężczyzny. Oznacza to ścisłą kontrolę zajęć z wychowania seksualnego. Złamanie takich reguł miałoby skutkować powaznymi karami finansowymi. Dotyczyłoby to zresztą nie także stacji telewizyjnych, którym od tego momentu nie wolno by było normalizować czynów homoseksualnych oraz zmiany płci.

Przypominamy, że obecna partia rządząca na Węgrzech – Fidesz – ma większość w parlamencie. Bardzo prawdopodobne jest więc, że ustawę tę uda się uchwalić i nowe prawo wejdzie w życie. Można się o oczywiście spodziewać tego, że wywoła to nie mały skandal na forum europejskim. Wszystkie działania polityków związane z tak delikatnymi sprawami wywołuje wiele dyskusji. Bardzo prawdopodbnym jest, że niektóre środowiska będą starały się zdyskredytować Rząd Węgier za wprowadzenie w życie tego nowego prawa. Niewykluczone też, że pojawią się protesty części społeczeństwa, które będą przypominać protesty Strajku Kobiet.

Jeszcze konserwatyzm czy już przesada?

Osoby o poglądać progresywnych lub lewicowych często widzą w konserwatystach oprawców, czyhających na ludzką godność. Faktycznie zdarzają się takie sytuacje, gdy politycy jedynie zasłaniają się swoim konserwatyzmem. Przedstawiają oni swoje różne dziwne pomysły pod pretekstem obrony tradycji. Tylko czy aby na pewno zawsze to idzie w dobrą stronę? Zakaz promowania zmiany płci lub mówienia o transseksualizmie może przynieść tak naprawdę odwrotne skutki. Taki zakaz ludzie mogą obrać sobie za dowód istnienia ucisku i jeszcze bardziej pielęgnować w sobie niechęć do konserwatywnych wartości.

Problem współczesnego konserwatyzmu

Obrona tradycji i konserwatyzm nie musi wcale spłycać się do zabraniania wszystkiego, co kojarzy się z nowoczesnością. Zwłaszcza jeśli mówimy o rzeczach, które nie wyrządzają człowiekowi bezpośrednio krzywdy. Nawet jeśli uznamy, że współczesne teorie o płynności płci lub tendencje do skupiania swojej polityki na temacie mniejszości seksualnych, mają szkodliwy efekt na społeczeństwo, to trudno wykazać, że złe są w same w sobie. Jeśli konserwatysta chce sprzeciwić się promowaniu tych idei, dużo więcej dobrego może zrobić, biorąc udział w debatach i przedstawiać sensowne argumenty. Zakaz może jedynie zaostrzyć konflikt, który tak naprawdę nikomu potrzebny nie jest.

Inną kwestią może być sprawa aborcji, która cały czas dzieli konserwatystów i progresywistów. Dążenie do jej zakazu nie jest w tym wypadku tym samym co zakazywanie głoszenia określonych poglądów. Jeśli zakażemy wypowiadania się na dany temat, możemy wprowadzić bardzo dużo zamieszania do społeczeństwa, które dzisiaj bardzo ceni sobie wolność słowa. W ten sposób odbieramy też sobie szanse na poszerzenie naszych horyzontów. Z zakazem aborcji jest nieco inaczej, gdyż tutaj spór toczy się o samą naturę tego czynu. Dla tych, którzy uważają, że ludzki płód nie jest człowiekiem, aborcja jest takim samym zabiegiem jak wycięcie migdałków i jej zakaz narusza ludzka godność i wolność. Dla przeciwników aborcji, zakaz ten jest konieczny, aby chronić życie tych najmniejszych.